Życie na kredyt

Przyjemnie jest móc pozwolić sobie na wiele. Nie wszystkie jednak z nas mogą mieć to, o czym zamarzą. Ale za to prawie wszystko jest osiągalne. Magiczne słowo „kredyt” otwiera niemal nieograniczone możliwości wejścia w posiadanie tego, o czym się zamarzy.

Podobno punkt „G” u kobiety jest tam, gdzie kończy się słowo shopping. To prawda, że lubimy kupować. Nie zawsze nas na to stać i czasem sobie odmawiamy różnych rzeczy. A przynajmniej niektóre z nas. Bo część kobiet zapożycza się w banku, firmie pożyczkowej, u rodziny lub znajomych, aby zdobyć upragnione dobro i podwyższyć standard życia. Badania przeprowadzone przez GfK Polonia na zlecenie GE Money Banku w ramach dowodzą, że Polki nie czują się pewnie w świecie finansów i nie oszczędzają. Aż 40% kobiet, które wzięły udział w badaniu, ma zobowiązania finansowe wobec banków. Najczęściej zaciągane są kredyty gotówkowe lub pożyczki, przeznaczane głównie na zakup sprzętu AGD albo mebli. Aż 18% kobiet deklaruje pożyczanie gotówki na pokrycie bieżących wydatków, a co piątej z pań zdarzyło się także zaciągnąć pożyczkę na spłacenie innej pożyczki.

Dużo kupuję

Do tej ostatniej grupy kobiet należy 30-letnia Joanna. Spłaca kredyt na mieszkanie oraz na inny, zaciągnięty na urządzenie swojego gniazdka. Łącznie ma do spłaty jeszcze 290 tys. złotych. Nie ma w tym niczego dziwnego, bo wiele osób ma zobowiązania wobec banków. Ale Joanna ma jeszcze 4 karty kredytowe, z których dwie służą tylko do tego, żeby środkami z nich mogła spłacać zadłużenia wykonane dwoma pierwszymi. „Dużo rzeczy kupuję. Dla siebie i do mieszkania. Wychowywałam się w niezbyt zamożnej rodzinie, więc teraz chcę nadrobić te czasy, gdy musiałam sobie wszystkiego odmawiać.” – mówi – „Dzięki kartom kredytowym mogę pozwolić sobie na wiele rzeczy od razu. Nie muszę czekać na kolejną wypłatę.” Kartą zapłaciła między innymi za 2 drogie wycieczki zagraniczne ? do Meksyku i na Kubę, za parapetówkę dla znajomych, sprzęt AGD i RTV: pralkę, telewizor, DVD, sokowirówkę. Ubrania, kosmetyki, książki, wyjścia do kina czy restauracji oraz codzienne zakupy zaliczają się do stałych wydatków opłacanych kartą. Tylko raz była w takiej sytuacji, że nie miała z czego opłacić raty kredytowej. Pożyczyła od ciotki. Ta zapytała ją z troską, czy ma jakieś oszczędności. Joanna odpowiedziała drwiąco, że nie, ale pytanie zasiało niepokój. „To było jeszcze przed kryzysem, kiedy nie było zwolnień w firmach. I wtedy nie dopuszczałam do siebie myśli, że mogę stracić pracę. Ale wtedy zaczęłam uważniej się przyglądać temu, jak wyglądają moje finanse. Wówczas właśnie postanowiłam, że będę wydawać pieniądze tylko z 2 kart i nie będę w ogóle ruszać pozostałych.” 

Sukces amerykańskiej dłużniczki

Posługiwanie się kartami kredytowymi bez kontroli często przynosi opłakane skutki. Przekonuje się o tym rokrocznie kilkaset tysięcy Amerykanów zmuszanych do ogłoszenia upadłości konsumenckich, czyli do bankructw. W 2007 roku było ich aż 800 tysięcy, co stanowi wzrost o 40% w stosunku do roku poprzedniego. W 2008 roku ta liczba mogła przekroczyć nawet milion. Bo tyle ludzi nie jest w stanie spłacić swoich zobowiązań. Rośnie nie tylko kwota długów wynosząca średnio od 10 do 12 tys. dolarów, ale także czas spłacania długów. Według szacunków National Bankruptcy Research Center, bankructwa Amerykanów kosztują rocznie budżet USA ponad 50 mld dolarów, co stanowi 400 dolarów średniego obciążenia dla każdego gospodarstwa domowego w USA. Nielicznym osobom udaje się wyjść z zadłużenia, a niektórym nawet zarobić. To udało się Karyn Bosnak, która w 2002 roku miała 20 tys. dolarów długu i aby go spłacić, założyła stronę www.savekaryn.com, gdzie opisała swoją historię i poprosiła czytelników o wpłacenie na jej konto jednego dolara. Gdy już zebrało się 20 tys. osób, które przekazały jej tę kwotę, Amerykanka napisała książkę o swojej historii, która stała się bestsellerem. Joanna zna tę historię i w razie, gdyby została zwolniona, sądzi, że uda się jej wymyśleć coś równie pomysłowego. Niedawno zaczęła ograniczać wydatki na dom. „Kupiłam już większość potrzebnych rzeczy, a ostatnio doszłam do wniosku, że nie potrzebuję ekspresu ciśnieniowego do kawy, bo nie pijam jej tak często, tostera, bo w zasadzie nie jadam białego chleba i mogę się zadowolić zwykłym czajnikiem elektrycznym, a nie designerskim, jaki na początku chciałam kupić.” – wylicza.

Bankructwo dla usprawiedliwionych

Jak twierdzi dr Ewa Lisowska ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, ekspertka kampanii „Kobieta w świecie finansów” prowadzoną w zeszłym roku przez Centrum Promocji Kobiet, ponad połowa Polek biorących udział w badaniu, uważa używanie karty płatniczej jako prowadzące do utraty kontroli nad finansami. W Polsce jest wydanych ponad 10 mln kart kredytowych. Według raportu Acxiom i Open Finance z 2008 r., dotyczącego korzystania z kart kredytowych w Polsce, plastikowy pieniądz ma w portmonetce 18 % kobiet w wieku 25 – 59 lat. Dla porównania, mężczyźni w tym samym przedziale wiekowym posiadający karty kredytowe stanowią 26%. W Polsce może nie ma aż tak wielu osób zadłużonych w jak w USA, ale problem zaczął istnieć, bo nie bez kozery przecież niedawno weszły w życie przepisy dotyczące ogłaszania bankructwa przez prywatne osoby. Wiele z nich nie będzie mogło, podobnie jak w Stanach, skorzystać z tego rozwiązania, bo z upadłości skorzystają tylko osoby, które popadły w długi z przyczyn niezależnych od siebie..

Mieszkanie zajmie komornik

Przez chwilę takie widmo stało nad 32-letnią Olą, która oprócz podobnie rozrzutnego życia, jakie wiedzie Joanna, wzięła kredyt na mieszkanie we frankach szwajcarskich i gdy jego kurs zaczął rosnąć, jej kwota do spłacenia urosła niemal dwukrotnie. Na początku tego roku straciła pracę i sądziła, że jej bezpieczny świat legł w gruzach, że straci mieszkanie, bo nie będzie miała z czego opłacić raty. Szczęśliwie szybko otrzymała ofertę pracy od konkurencyjnej firmy i na dodatek za lesze wynagrodzenie. „Odetchnęłam wtedy z ulgą, bo nie wiem, jak bym spłaciła moje mieszkanie, nie wyobrażam sobie tego, że miałabym stracić to, na co pracowałam. Na szczęście z końcem roku spłaciłam wszystkie kredyty konsumpcyjne, jakie miałam – na meble do salonu i sprzęt do jego wyposażenia: telewizor, DVD, kino domowe. Spłacam jeszcze kredyt na samochód, ale to już ostatnie płatności za niego. W razie czego jest to też pierwsza rzecz, którą można najszybciej sprzedać. Zanim zostałam zwolniona, miałam 3 karty kredytowe. Gdy na jednej kończył się limit, brałam następną. Nie przejmowałam się wydatkami. Kiedy mnie zwolniono i zobaczyłam wyciągi z kart, zamarłam, bo zdałam sobie sprawę, że niedługo nie będę mieć źródła dochody, którym mogę pokryć długi. Dostałam ofertę pracy i od razu wypowiedziałam umowę na 2 karty i zostawiałam tylko jedną. Doszłam do wniosku, że nie mogę żyć ponad stan, wydając więcej, niż zarabiam, bo w razie, gdyby podobna sytuacja miała się powtórzyć, nie chcę znów leżeć w łóżku nie mogąc zasnąć i myśleć o tym, że lada dzień moje mieszkanie zajmie komornik.”

Artykuł można wykorzystywać do przedruków wyłącznie z zachowaniem przepisów obowiązującego prawa autorskiego i prasowego. W takim wypadku musi zawierać dane o źródle publikacji oraz autorze. Podpis do tekstu musi wyglądać następująco:
Tytuł: Życie na kredyt
Autor: Ewelina Kitlińska, www.kitlinska.pl
Źródło: wp.pl, kwiecień  2009