Kasa czy dyplom?

Kasa czy dyplom?

Praca podczas studiów stała się normą. Jednak zapach pierwszych pieniędzy skłania wielu studentów do przerwania nauki. Czy to dobra decyzja?

Nie samą nauką żyje student. Z uwagi na to, że życie studenckie jest wielopłaszczyznowe i do tanich nie należy, zawsze w którymś momencie studiów pojawia się potrzeba zarobienia trochę grosza. I jeśli studenci podejmują pracę, jest to postawa godna pochwały. Bo pozwoli im to zdobyć pierwsze szlify zawodowe, nauczyć się nowych rzeczy, sprawdzić w praktyce nabyte umiejętności i wykorzystać wiedzę. Jednocześnie zwiększa możliwość szybkiego znalezienia pracy po studiach, bo przyszły pracodawca będzie wolał wybrać kogoś, kto wykazał się operatywnością i ma już na swoim koncie jakieś doświadczenie.

Wszystko jest OK, gdy praca znajduje się na drugim – po studiach – miejscu. Gorzej, gdy pierwsze zarobione pieniądze są na tyle atrakcyjne, że powodują uderzenie wody sodowej do głowy. Zachłyśnięcie się swoimi dochodami rodzi ryzyko zaniedbania studiów lub wręcz chęć ich przerwania. Na ogół osoby podejmujące taki krok mają nadzieję, że po jakimś czasie znów powrócą na studia i je dokończą. Jednak im dłużej trwa okres przerwy i zaangażowanie w pracę, tym trudniej jest powrócić do nauki. Nie jest już tak łatwo znaleźć czas, bo praca zabiera go bardzo dużo, a ponadto jeśli w miejscu pracy pojawią się możliwości zdobycia większych pieniędzy, np. poprzez awans lub odnoszone sukcesy, to tym trudniej będzie z tego zrezygnować. W szczególności nie będzie to łatwe, jeśli praca nie ma nic wspólnego z podjętym kierunkiem studiów.

Niedawno spotkałam 26-letniego instruktora jazdy, który porzucił studia socjologiczne, bo praca, którą zaczął wykonywać jakieś cztery lata temu, przynosiła mu dobre dochody (ok. 3-4 tysięcy złotych netto). Nie myśli o powrocie na studia, bo uważa swoje zajęcie za intratne i satysfakcjonujące. To myślenie krótkowzroczne. Za kilka lat w życiu tego młodego człowieka mogą pojawić się większe wydatki (np. związane z zakupem mieszkania, założeniem rodziny), a jeśli zatrzyma się na tym etapie rozwoju zawodowego, to będzie mu ciężko im sprostać. Za kilkanaście lat może mu zacząć szwankować zdrowie, być może wtedy praca instruktora będzie zbyt wyczerpująca. Ukończone studia dałyby temu człowiekowi większe możliwości znalezienia w przyszłości lepiej płatnego i mniej męczącego zajęcia. W wielu ofertach pracy wykształcenie wyższe jest jednym z podstawowych wymogów pracodawcy.

Łatwiej jest powrócić na studia, gdy podjęta praca wiąże się z nimi (np. w dziale finansów lub IT dużej firmy) i gdy jest to praca umysłowa, dająca szansę przebywania w środowisku ludzi, którzy ukończyli studia lub są w ich trakcie. Jest to mobilizujące do kontynuowania studiów i wywiera korzystną presję na kogoś, kto je zaniedbuje. Im wcześniej powróci się do przerwanej nauki, tym łatwiej przychodzi zwieńczenie jej sukcesem – otrzymaniem dyplomu. W miarę upływu lat, gdy pojawiają się nowe wyzwania, nowe obowiązki, np. rodzinne, zaczyna brakować czasu na naukę.

Joanna Madejska, właścicielka firmy rekrutacyjnej Headhunt, komentuje: Jako rekruterowi zdarzyło mi się kilkakrotnie spotkać menedżerów, którzy podczas rozmowy kwalifikacyjnej opowiadali, że nie udało im się skończyć studiów, ponieważ praca i możliwości zrobienia kariery proponowane przez znane koncerny zabierały im zbyt wiele czasu. Z perspektywy lat oczywiście każdy z nich żałował swojej decyzji, ponieważ z biegiem czasu było im coraz trudniej zmusić się do powrotu na uczelnię, a brak studiów zatrzymywał rozwój ich kariery na pewnym pułapie.

Aby nie zatrzymać się na jakimś etapie i samemu nie tworzyć sobie przeszkód w rozwoju zawodowym, trzeba go postrzegać jak całokształt długookresowych działań. Jeśli spojrzy się na pracę zawodową jak na okres około 40 lat, to pięć lat studiów jest niewielkim ułamkiem, który jednakże ma kolosalny wpływ na pozostałą część kariery. Uzmysławiając sobie, że przez tak długi okres jest się aktywnym zawodowo, dużo łatwiej jest postawić przed sobą właściwe priorytety – a dla studenta są nimi zdobycie solidnej wiedzy oraz uzyskanie dyplomu.

– Lepiej jest potraktować okres studiowania jako czas inwestycji w siebie na przyszłość, a zdobywanie doświadczeń zawodowych traktować na tym etapie naszego życia jako coś drugorzędnego. W przyszłości to na pewno zaprocentuje – podsumowuje Joanna Madejska.

Kontynuowanie studiów po podjęciu pracy nabiera jeszcze większego znaczenia w czasach kryzysu gospodarczego. Wiele instytucji szuka wówczas oszczędności i zwalnia personel. Jeśli ktoś porzucił naukę na uczelni na rzecz zarabiania pieniędzy, a do tego firma postanowi go zwolnić, to co mu pozostanie? Praca i pieniądze są funkcją zmienną w czasie – raz są, raz ich nie ma, czasem jest ich więcej, czasem mniej. Wiedzy zaś nie można utracić, jest inwestycją na całe życie.

Artykuł można wykorzystać do przedruków po uzyskaniu zgody właściciela praw autorskich. W takim wypadku muszą być wymienione dane o źródle publikacji oraz autorze. Podpis do tekstu powienien wyglądać następująco:
Tytuł: Kasa czy dyplom?
Autor: Ewelina Kitlińska,
www.kitlinska.pl
Źródło: Gazeta Studencka, styczeń 2009 (nr 01/2009)