Drag queens – królowe parodii, królowie przebieranek

Mężczyźni od wieków przebierają się za płeć piękną. Również polskie drag queens pokazują, co znaczy być kobietą.

Starannie dopracowany makijaż, błysk brokatu i cekinów, detale zgrane z całością stroju tworzą pociągający, kobiecy, pełen erotyzmu lub karykaturalnych babskich gestów wizerunek. Jedno powłóczyste spojrzenie rzucone spod długich rzęs i nie sposób się oprzeć ich urokowi, gdy śpiewają znane szlagiery. Wyćwiczonym krokiem przechodzą wśród owacji w wysokich szpilkach. Drag queens – królowe przebieranek.

W cielistym body

Mężczyźni grający role kobiece pojawiali się na scenach od początku teatru. Jako że w starożytności i średniowieczu kobiety nie mogły występować na scenie, panowie grali role żeńskie zarówno w greckim teatrze antycznym, jak i w brytyjskim teatrze elżbietańskim. Fascynacja odgrywaniem kobiet wśród mężczyzn nie wygasła do czasów dzisiejszych. Wystarczy przypomnieć sobie Tony’ego Curtisa i Jacka Lemmona w ?Pół żartem, pół serio”, Dustina Hoffmana w ?Tootsie” czy Wojciecha Pokorę w ?Poszukiwany, poszukiwana”.

Wyjątkowym wyrazem tej fascynacji są spektakle drag queens. Pierwsze pojawiły się w latach 50. w Stanach Zjednoczonych. Odbywały się w nielicznych nocnych klubach i początkowo zamknięte były dla postronnych widzów. Wkrótce dotarły do Europy Zachodniej. W Polsce występy drag queens rozpoczęły się na początku lat 90. w klubach gejowskich Paradise czy Mykanos.

Obecnie na polskiej scenie jest kilkadziesiąt ?artystek”. Drag queens bawią, śmieszą, naśmiewają się, parodiują. Jacek, który na scenie jest Żakliną, od 14 lat wykonuje drag queen show. – Zawsze chodziło o to, żeby wywołać u widzów uśmiech. Rozbawić publiczność, aby zapomniała o codziennych kłopotach – mówi. I rzeczywiście, jej występ może rozbawić nawet największego ponuraka. Drag queen Amanda występująca od sześciu lat dodaje: Robię to dla gości, bo cieszy mnie ich zadowolona mina. A dla mnie jest to forma spełnienia artystycznego.

Żaklina podkreśla, że wykonuje typowy drag queen show – czyli parodię roli kobiecej, przedstawienie przerysowanej postaci, prześmiewczo naśladującej gesty i mimikę. Strój jest kiczowaty, pełen połyskujących cekinów i brokatów, barwnych, miękkich boa, tiuli i welwetów. Żaklina robi sobie mocny, przerysowany makijaż. Nie ukrywa, że jest mężczyzną. Rozmawiając z publicznością lub zapowiadając piosenki, nie stara się zmienić swojego męskiego głosu na wysoki. Śpiewa z playbacku jak większość polskich drag queens. Na koniec zdejmuje perukę. Kilka innych drag queens również wykonuje taki symboliczny gest, by pokazać, że to tylko mężczyzna odgrywający rolę kobiety. Tak robi też Lola Lou – jedna z topowych artystek. Żaklina posuwa się o krok dalej – na pożegnanie zdejmuje z siebie sukienkę i wykonuje ostatni utwór w body w cielistym kolorze. Dlaczego decyduje się na to szokujące zakończenie? – Nikt nie powinien mieć wątpliwości, że jestem mężczyzną. Nie chcę, żeby ludzie myśleli, że jestem transwestytą, bo często się spotykam z takimi opiniami o drag queens. To jest tylko moja postać sceniczna, show, który wykonuję – tłumaczy.

Esencja kobiecości

W światowym i polskim filmie wcielanie się mężczyzn w role kobiece ma długą i bogatą tradycję. Wiele z takich ról przeszło do klasyki kina. Są też przedstawienia zwane travesty show, w których kobieta nie jest przerysowana. Artyści dążą do tego, aby jak najlepiej wydobyć erotyzm i seksapil kobiet. Nie ma jednak ściśle określonych granic między tymi dwoma rodzajami show. Francuzka Lola Lou na scenie jest niezwykle ponętną i apetyczną kobietą. Występy wysokiej i długonogiej Loli upodobała sobie Monika. – Lubię chodzić na jej pokazy, by obserwować, jak się porusza, wykonuje poszczególne gesty. Jest seksowna i pociągająca, taka, jakie kobiety mogłyby być, ale się boją. Można się od niej uczyć kobiecości – mówi. Lola jest jedną z nielicznych artystek, która śpiewa swoim naturalnym głosem. Kobiecym głosem, który czasem wymyka się jej, by zmienić się na moment w męski baryton. Poza tym wciąga w swoje przedstawienie gości, wybierając tzw. dziewice, czyli osoby, które są na jej występie pierwszy raz, po czym uczy ich układu choreograficznego. Publiczność ma szansę nauczyć się czegoś od kobiety, która musiała włożyć sporo wysiłku w to, żeby się nią stać.

Artur odgrywający Amandę oraz Łukasz będący Celine, mimo że starają się wiernie upodobnić do pięknych kobiet, także są artystami prezentującymi drag queen show. Każda artystka ma swój własny styl, same też dobierają sobie repertuar. Celine podkreśla, że musi mieć dla siebie dużo miejsca, bo chodzi między stolikami i gośćmi. Nosi zawsze rozkloszowane, szerokie suknie. Stroje szyją im znajome, ktoś z rodziny albo krawcowe. Żaklina kupuje buty w Deichmannie, a kosmetyki w specjalnym sklepie z artykułami dla artystów występujących na scenie. Dbają o to, by szczegóły stroju były dopracowane, a makijaż zabiera im przeciętnie 40 minut. Celine zawsze nosi tipsy. – Mam małe dłonie, więc bardzo ładnie i kobieco wyglądają z długimi paznokciami – mówi. Ma duży komfort, bo ubierają ją i charakteryzują styliści.

Złości ich, gdy początkujące ?gwiazdeczki” byle jak dobierają strój i dodatki, niezbyt starannie przygotowują się do swoich ról, nie znają nawet słów utworu, który będą śpiewać. – Nigdy nie porywam się na piosenki, których nie znam. Występuję dla publiczności, więc muszę dobrze wyglądać oraz dobrze odegrać swoją rolę – mówi Amanda. Widać po niej, że jest profesjonalistką w każdym calu. Zanim wyszła na scenę, uczyła się chodzić w butach na wysokim obcasie. Krytykuje inne dziewczyny, które chodząc w szpilkach, zginają nogi w kolanach: Kobieta przecież tak nie chodzi! Jak się nie umie chodzić, to trzeba najpierw poćwiczyć.

To może być zawód

Odkąd w Polsce zaczęły się pokazy drag queens, sale klubów zawsze wypełnione były po brzegi. I tak jest do dziś – komplet gości. Rozrywkę w dzisiejszych czasach łatwo znaleźć, ale mężczyzna przebrany za kobietę ciągle jeszcze jest sensacją. Zwłaszcza poza imprezowniami dla homoseksualistów, z których artyści coraz częściej przenoszą się do zwykłych klubów. – Gejom występy się już opatrzyły, zwłaszcza że czasami repertuar się powtarza – mówi Celine. – Trudno po prostu przygotować nowy zestaw piosenek w ciągu dwóch tygodni między występami. Do tego potrzebny jest nowy strój, który sporo kosztuje. A wynagrodzenia za show bardzo się zmniejszyły w ciągu ostatnich lat – dodaje Amanda. To, jak twierdzą, wina sezonowych ?gwiazdeczek”, które psują rynek i obniżają stawki za występ. Obecnie kluby płacą od 150 złotych za noc. To niewiele, jeśli artysta chce się z tego utrzymać i na dodatek utrzymać na odpowiednim poziomie swój wizerunek sceniczny. Dlatego Łukasz za dnia jest informatykiem, a Artur, z wykształcenia technik ekonomii, obecnie jest kierownikiem artystycznym jednego z warszawskich klubów. Tylko Jacek, który niegdyś był prywatnym przedsiębiorcą oraz pracował w telewizji, poświęcił się całkowicie karierze artystycznej.

Dzisiaj artystki jeżdżą z występami po całym kraju, a nierzadko i za granicę. Często są zapraszane na zamknięte imprezy osobistości świata kultury, sztuki, biznesu. Jest na nie zapotrzebowanie. – Heteryków występy bardziej cieszą, poza tym mogą lepiej zapłacić – przyznaje Celine. Sama jeździ na występy do Wiednia, gdzie otrzymuje dużo lepsze wynagrodzenie, dlatego niechętnie występuje w Polsce.

Poza zmniejszeniem się wynagrodzeń i przeniesieniem części występów do zwykłych klubów są widoczne jeszcze inne zmiany. – Przede wszystkim publiczność stała się bardziej wymagająca – mówi Żaklina. – Kiedyś wystarczyło się przebrać za kobietę i wystąpić, teraz strój musi być dobrze skomponowany, detale powinny pasować do całości ubrania i wizerunku. Ma za sobą występy w Tunezji, Kenii, Hiszpanii, Szwecji, Danii i na Białorusi.

Celina do mnie mów!

Drag queen to mężczyzna w przebraniu kobiety, który prezentuje program artystyczny (tzw. drag queen show) składający się z układów choreograficznych do muzycznych przebojów odgrywanych z playbacku.

Ważną rolę w przedstawieniu odgrywa drag, czyli kiczowaty strój, w którego skład wchodzą peruki, wielobarwne pióra, boa, cekiny, szpilki itp.

Skąd się wziął pomysł na tę formę wyrazu artystycznego? – Zawsze chciałem spróbować wystąpić na scenie. Namówiła mnie do tego drag queen Daruma, przebrałem się, wystąpiłem, spodobało mi się i tak zostało – opowiada Artur. Przez jakiś czas występował w duecie z drag q­ueen Priscillą. Ale po jakimś czasie duet się rozpadł z powodu nieporozumień.

Łukasz przypadkiem znalazł się trzy lata temu na Drag Queen Contest w Poznaniu i zafascynowała go ta sztuka. Zapragnął występować na scenie. Jego ulubioną artystką jest Celine Dion i jej utworem zadebiutował w Szczecinie. Stąd wziął się też pseudonim artystyczny. Zrugał mnie, gdy zwracałam się do niego, posługując się imieniem Łukasz: Ale ty mów do mnie normalnie po imieniu! Celina do mnie mów! Zapamiętałam sobie tę reprymendę.

Występują jako drag queens między innymi dlatego, że kobiecie więcej wolno na scenie. Mają więcej swobody, bo więcej się im wybacza. Mogą dać kuksańca komuś z sali i ujdzie im to płazem, wywoła uśmiech. Artyście mężczyźnie niekoniecznie zostałoby to wybaczone. Zakładają zatem sukienki, malują się, by wyjść przed publiczność i oczarować ją. Niepodzielnie władają sceną. W końcu są królowymi przebieranek, królowymi parodii.

Artykuł można wykorzystywać do przedruków wyłącznie z zachowaniem przepisów  obowiązującego prawa autorskiego i prasowego. W takim wypadku muszą zawierać dane o źródle publikacji oraz autorze. Podpis do tekstu musi wyglądać następująco:

Tytuł: Królowe parodii, królowie przebieranek
Autor: Ewelina Kitlińska,
www.kitlinska.pl
Źródło: Gazeta Studencka, maj 2005 (nr 9/87)