Cuzco – starożytne imperium Inków

Starożytne imperium Inków

Dawna, wielka stolica Inków to dziś istny tygiel kulturalny i cywilizacyjny. Na gruzach inkaskich fundamentów Cuzco wznoszą się chrześcijańskie świątynie i świeckie hiszpańskie budowle. Mimo że od krwawych czasów konkwistadorów minęły wieki, to przybysz nie ma wątpliwości, że korzenie mieszkańców są zgoła indiańskie.

Mamy szczęście, że dotarłszy do Cuzco, będziemy nocować w małym hoteliku na San Blas ? dzielnicy artystów, pełnej galerii, warsztatów i pracowni. Mimo że od centrum dzieli nas dystans półgodzinnego spaceru ze wzgórza, to już tutaj można poczuć niezwykłą atmosferę miejsca, gdzie współczesność miesza się z dawnymi dziejami Inków. Z okien skromnego hoteliku rozciąga się widok na czerwone dachówki zwieńczające domy. To widok, którym nasycimy się także później, w czasie wędrówki za miasto do fortecy Sacsayhuaman. Tymczasem po przybyciu, pierwsze kroki skierowaliśmy do miejsca, dokoła którego koncentruje się życie, i miejscowych, i przybyszy w każdym peruwiańskim mieście ? Plaza de Armas.

Inkaski super ? kamień
Schodząc w dół brukowaną ulicą Cuesta San Blas, zaglądamy ciekawsko do galerii, w wąskie poprzeczne uliczki i twarze mijanych ludzi, na których gości życzliwość i uśmiech. Jesteśmy w pół drogi do centralnego punktu miasta, gdy nagle Wojtek zatrzymuje się i mówi z entuzjazmem do całej reszty:
– Zobaczcie! To ten słynny dwunastokątny kamień, świadczący o ich wysokiej wiedzy na temat budownictwa.
Patrzymy bez zachwytu na kamień i Wojtek wyraźnie irytuje się:
– Jak wam się to może nie podobać, przecież oni nie używali zaprawy murarskiej ciosali kamienie tak, żeby dokładnie do siebie pasowały. Konkwistadorzy na fundamentach inkaskich budowali swoje budynki, a gdy przychodziło trzęsienie ziemi, to ich mury się rozwalały, a te trwały nietknięte!

Żeby pokazać Wojtkowi, jak bardzo doceniliśmy technikę budownictwa pradawnych Inków, w następnych dniach przechodząc obok kamienia wbudowanego w mur mauretańskiego budynku, gdzie dziś mieści się muzeum sztuki religijnej, z zapałem wykrzykujemy słowa uznania, poprzedzone zazwyczaj czyimś przypomnieniem:
– Uwaga, uwaga, to już za chwilę! Teraz!
Ostentacyjnie robimy też fotki, które potem wykasowujemy z pamięci aparatów. Wojtek śmiał się z tego razem z nami, ale chyba był zadowolony, że jego słowa nie przeszły nam mimo uszu.

Świnka na wieczerzę
Plaza de Armas jest jednym z ładniejszych w Peru za sprawą kolonialnych budowli. Katedra, kościół Jesus Maria czy La Compania de Jesus to budynki wzniesione po podboju Peru przez konkwistadorów w XVI wieku. Ich wnętrza kryją prawdziwe bogactwa. Ołtarze kryte złotem lub w całości wykonane ze srebra przyciągają uwagę nie mniej niż typowe dla regionu akcenty, jak postać ukrzyżowanego Pana Jezusa od Trzęsień Ziemi, czy obraz przedstawiający Ostatnią wieczerzę, na której spożywa się ostrą papryczkę, ser andyjski i pieczoną świnkę morską.

Na samym placu krząta się mnóstwo ludzi: turystów i handlarzy drobnymi pamiątkami. Mało natomiast widzi się mieszkańców Cuzco, którzy przychodzą tu odpocząć, spotkać się z przyjaciółmi i pogawędzić tak, jak dzieje się to w innych miastach. Zapewne zmęczeni gwarnym miejscem wybierają bardziej spokojne miejsca.

Plaza de Armas jako wizytówka miasta musi być zadbane. Dokoła ozdobnej fontanny krzątają się konserwatorzy i prowadzą prace, by w nocy, gdy ciepłe światło lamp wydobywa z każdej fasady budynku i z każdej rzeźby wszystkie atuty, fontanna mogła być zwieńczeniem architektonicznej perełki.

Test wytrzymałości
Następnego dnia rano wyruszamy na wschodnie wzgórza za miastem, by dotrzeć do fortecy Sacsayhuaman. Wymawiając to słowo łamiemy sobie języki. W pewnym momencie dochodzę do wniosku, że brzmi to bardzo podobnie do słów: ?sexy woman? i od tamtej pory taką nazwą się posługuję, co mi doskonale pozwala pamiętać tę oryginalną.

Wyruszamy pieszo i to jest doskonały test na wytrzymałość, bo idziemy wciąż pod górę. Osoby, które jeszcze rano krzyczały, że do bram Machu Picchu nie będą potrzebowały wjeżdżać busem, bo przejdą się kilka kilometrów pod górę piechotą, zostają w tyle. Przy kolejnym postoju podczas wchodzenia ku fortyfikacjom coraz więcej osób zmienia zdanie, że jednak wolą busa. Z niejaką satysfakcją to obserwuję, bo po pierwsze początkowo jako jedyna z całej dwunastki powiedziałam, że nie widzę sensu w podchodzeniu do bramy, wolę energię spożytkować na chodzenie wewnątrz kompleksu. A po drugie nie zostawałam w tyle, jak niektórzy przeceniający wcześniej swoje możliwości.

Viva el Peru
Wreszcie u szczytu rozciąga się widok na imponująco wielkie mury obronne wykonane z gigantycznych głazów. Tutaj dopiero widać, że każdy jest wyciosany idealnie na miarę i często ma więcej kątów niż ten słynny kamień z Cuesta San Blas. Szacuje się, że część z nich waży nawet kilkanaście ton. Ułożone w złowrogi zygzak miały przypominać zęby pumy lub boga piorunów. Przy budowie mogły pracować dziesiątki tysięcy ludzi, a dzieło ukończono po kilkudziesięciu latach.

Fort zbudowany w pobliżu rzeki, której wody były rozprowadzane wewnątrz budowli z niewidocznych dla wroga ujęć, mógł pomieścić nawet 5 tysięcy żołnierzy. Był schronieniem nie tylko w czasie walki przeciw konkwistadorom, ale też siedzibą władców Inków przed przybyciem białych ludzi na kontynent. Tutaj odbywały się parady wojskowe, huczne święta, rytualne składanie ofiar bogom.

Dzisiaj to miejsce ciche i spokojne, jedynie na święta ożywa kultywowaniem pradawnych tradycji. Przechadzając się między granitowymi ścianami myślę, jak mogłoby wyglądać to miejsce, gdyby Hiszpanie nie sięgnęli po bogactwa Inków pazerną ręką, nie łupili bogactw, nie przetapiali na sztaby złotych ozdób, nie wyrżnęli Indian.

Z wzgórza rozciąga się piękna panorama miasta z ceglastą czerwienią dachówek w dolinie i zielonymi wzgórzami dokoła, z których najbardziej wzrok przyciąga to przeciwległe, z wyrytym w ziemi napisem ?Viva el Peru?. Kto zobaczył świetność Cuzco i doskonałość Sacsayhuaman, może dołączyć się do tych życzeń.

Artykuł można wykorzystać do przedruków po uzyskaniu zgody właściciela praw autorskich. W takim wypadku muszą być wymienione dane o źródle publikacji oraz autorze. Podpis do tekstu powienien wyglądać następująco:
Tytuł: Starożytne imperium Inków
Tekst i zdjęcia: Ewelina Kitlińska,
www.kitlinska.pl 
Źródło: kafeteria.pl, czerwiec 2008