Mają lepsze życie niż w Madrycie

Mają lepsze życie niż w Madrycie
autor: Małgorzata Grzegorczyk, 8 października 2008

Niektórym fachowcom płaci się u nas więcej niż w Hiszpanii czy Portugalii. Firmy zagraniczne, które wchodzą do Polski, nawet nie zdają sobie sprawy, jak słono trzeba nad Wisłą płacić.

Już od dawna Polska nie reklamuje się wśród inwestorów jako kraj taniej siły roboczej. Ale niedługo przylgnie do nas łatka kraju droższego od innych. Są zagraniczne firmy, które nie mogą uwierzyć, że polscy specjaliści żądają aż tyle. Na przykład hiszpańska kancelaria prawna Garrigues, która działa w Polsce od roku.
– Planowali bardzo szybki wzrost. Okazało się jednak, że polscy prawnicy chcieli takich stawek, że nie starczyło budżetu – twierdzi informator „PB”. Podobno po pierwszym roku działalności miało w niej pracować 30 osób. Jest 20.
– Polska jest niewątpliwie jednym z najbardziej wymagających rynków pod względem wynagrodzeń. Szukanie najlepszych specjalistów nie jest tanie. Sytuacja jest jeszcze gorsza na rynku usług prawnych, gdzie dobry prawnik biznesowy jest rzadkością, w dodatku kosztowną – przyznaje Jaime Fuster Rufilanchas, partner w Garrigues Polska.

[…]

Tani jak Hiszpan
Jego zdaniem, coraz więcej Polaków wraca z zagranicy do kraju, bo tu mogą zarobić więcej. Nie do końca zgadza się z tą opinią Marek Suchar, założyciel firmy doradztwa personalnego IPK.
– Wyższe pensje możemy mieć w porównaniu z Czechami czy Węgrami, może także z Hiszpanami. Może się tak dziać najwyżej w przypadku stanowisk, na które brakuje specjalistów. Np.w Rosji ludzie zajmujący się sprzedażą zarabiają prawie tyle, co na Zachodzie, bo ich brakuje – przekonuje Marek Suchar. Oczywiście, tu działa proste prawo popytu i podaży. Przez ostatnie lata różne specjalności były bardzo poszukiwane, a co za tym idzie – świetnie płatne. Na przykład w ubiegłym roku osoby zatrudniane przez deweloperów na stanowisko szefa projektu oczekiwały wyższej pensji niż w dwóch trzecich krajów starej Unii Europejskiej.
– Często szef zakładu zarabia w Polsce więcej niż w Hiszpanii, Portugalii czy Włoszech, a tylko niewiele mniej niż w Niemczech – mówi Tomasz Magda, partner zarządzający w Amrop Hever Group.
Podkreśla, że sporo firm nie zdaje sobie sprawy, że w Polsce może być aż tak drogo.
– Dotyczy to zwłaszcza małych i średnich firm bez międzynarodowego doświadczenia, których nie stać na konsultantów. Np. niemieckie rodzinne firmy przychodzą do Polski, bo wiedzą, że tu się płaci kilkukrotnie mniej. Ale to nie dotyczy stanowisk zarządczych – wyjaśnia Tomasz Magda. W Polsce można zarobić niekiedy nawet więcej niż w Niemczech czy Wielkiej Brytanii, które są w europejskiej czołówce wynagrodzeń.
– Mieliśmy przypadek menedżera projektów klinicznych. Po przeliczeniu, w Polsce zarabia 60-70 tys. GBP (265-309 tys. zł) rocznie, podczas gdy w Wielkiej Brytanii pensja takiego specjalisty to 45-50 tys. GBP – mówi Ewelina Kitlińska z Hays.

[…]
Pełna treść artykułu dostepna u Wydawcy.